Po trzech latach współpracy nadszedł czas rozstania z Adamem Kubaszczykiem. Zarząd SKK Polonia Warszawa zdecydował, że kontrakt Dyrektora ds. rozwoju sportowego nie zostanie przedłużony. Adam Kubaszczyk był z nami od momentu powrotu do ekstraklasy w 2021 roku – najpierw w roli asystenta trenera, a od początku sezonu 2022/2023 jako osoba odpowiedzialna za zarządzanie pionem sportowym naszej organizacji.
Dziękujemy za serce i wysiłek włożone w funkcjonowanie sportowe i organizacyjne zespołu oraz rozwój koszykówki Polonii Warszawa. Zapraszamy serdecznie do zapoznania się z pożegnalnym wywiadem z Adamem Kubaszczykiem, z którego dowiecie się jak wyglądały te trzy wspólne sezony z jego perspektywy.
Redakcja SKK Polonia Warszawa: Trzy lata w stolicy – najpierw jako asystent trenera Macieja Gordona w SKK Polonia Warszawa, potem w roli Dyrektora ds. rozwoju sportowego w klubie. Czy jest Pan zadowolony z tego okresu spędzonego w Warszawie?
Adam Kubaszczyk: Trafiłem do Polonii dosyć niespodziewanie. Trener Maciej Gordon zadzwonił do mnie, ponieważ na kilka dni przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego w sezonie 2021/2022 z pracy w Polonii zrezygnował asystent. Nie miałem żadnych zobowiązań w innym klubie, więc szybko zdecydowałem się, że mogę mu pomóc i zobaczymy jak się sprawy ułożą.
Adam Kubaszczyk (z lewej) w sezonie 2021/22 w roli asystenta trenera Macieja Gordona; fot. Krawczyk.photo
Jak się okazało, zostałem na dłużej. Trzy sezony w Polonii to bezcenny bagaż doświadczeń w różnych rolach i wobec różnorodnych wyzwań. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że nie żałuję decyzji sprzed trzech lat i czasu spędzonego w Warszawie.
Czy pamięta Pan, z jakim nastawieniem przychodził trzy lata temu do Polonii? Czy coś w toku tych trzech sezonów zaskoczyło Pana na plus lub na minus?
Przychodziłem do Polonii bez większych oczekiwań, nie wiedząc, czy ta przygoda będzie dłuższa niż okres przygotowawczy. Chciałem pomóc trenerowi i zespołowi – wypełniając rolę asystenta najlepiej jak potrafię.
Po doświadczeniach pracy w Sosnowcu pozytywnym zaskoczeniem była sama organizacja i ludzie ją tworzący. Z każdym kolejnym miesiącem przekonywałem się, że nie jest to typowy klub. Że jest to oddana klubowi i jego tradycji grupa ludzi, którą śmiało można nazwać rodziną.
Która z tych ról była trudniejsza lub też wiązała się z większymi wyzwaniami – zawiadowanie zespołem jako drugi trener czy dzierżenie „dyrektorskich sterów”?
Od 30 lat jestem trenerem i oczywiście w tej roli czuję się najlepiej. Jeśli się na czymś znasz, masz kompetencje i doświadczenie, to masz również pewność siebie. Jednak często popadasz w rutynę.
Rola dyrektora ds. rozwoju sportowego była zdecydowanie większym wyzwaniem, ale też szansą na nowe spojrzenie na sport, klub, drużynę. Myślałem, że można wypełniać jednocześnie zadania w obu tych rolach. Okazało się jednak, że się myliłem i trzeba było się zdecydować na jedną z nich.
Funkcja dyrektora sportowego rozumiana jako łącznik pomiędzy drużyną i sztabem a władzami klubu wydaje się bardzo ważna w organizacji mającej wysokie aspiracje szkoleniowe i wynikowe. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, w tym wypadku w zakresie tzw. decyzyjności. To już nie jest takie oczywiste i łatwe.
Co będzie Pan najcieplej, najbarwniej, a może przeciwnie – z lekkim żalem – wspominał z tych trzech sezonów spędzonych w Polonii?
Najcieplej oczywiście będę wspominał ludzi, których tu poznałem, którzy pokazali mi pasję działacza, kibica, wolontariusza. Zaangażowanie i oddanie w różnych sferach osób tworzących i wspierających klub jest niesamowite.
A wszystko to spina prezes Łukasz Tusiński, świetny człowiek i menedżer, dzięki któremu projekt SKK Polonia Warszawa istnieje i się rozwija. Obdarzył mnie sporym zaufaniem i mam nadzieję, że go nie zawiodłem oraz że pozytywnie ocenia moją pracę na rzecz klubu przez ostatnie trzy lata.
Dyrektor ds. rozwoju sportowego Adam Kubaszczyk (z prawej)
w sezonie 2022/23 z Prezesem Łukaszem Tusińskim
z brązowymi medalami ligi EWBL; fot. SKK Polonia Warszawa
Nie wymieniam z imienia i nazwiska innych osób, bo na pewno kogoś bym pominął, a tego bym nie chciał. Żalu nie odczuwam, bo nie kasujemy kontaktów. Wręcz przeciwnie – wiem, że w przyszłości możemy wzajemnie na siebie liczyć i jeszcze nieraz się spotkamy. Poza tym mocno będę trzymał kciuki za to, żeby zapał Prezesa i wszystkich pozostałych osób nigdy nie wygasł i żeby Polonia nadal rosła, rozwijała się i stawała się coraz ważniejszym ośrodkiem koszykarskim na mapie Polski.
Marzeniem i misją koszykówki Polonii Warszawa jest rozwijanie polskich koszykarskich talentów – nie tylko młodych – tak, aby zasilali reprezentację Polski oraz byli w stanie rywalizować w najlepszych ligach świata. Już pierwszy sezon wdrażania tej wizji pokazał, że nie jest to łatwy proces. Co według Pana jest kluczowe, aby te ambitne założenia się powiodły?
Byłem bardzo podekscytowany nowym projektem Polonii. Koncentracja wysiłków i środków na rozwijanie polskich zawodniczek na różnych etapach ich kariery było ambitnym i moim zdaniem realnym celem. Wydaje się, że na dzień dzisiejszy projekt jest zawieszony a przynajmniej mocno skorygowany w stosunku do początkowych założeń.
Uważam, że do jego realizacji środki finansowe nie są najważniejsze, chociaż oczywiście niezbędne. To co decyduje o powodzeniu tego typu projektów, to przede wszystkim ludzie i ich kompetencje. Zatrudnienie trenera z bogatym doświadczeniem w szkoleniu młodzieżowym na najwyższym światowym poziomie pozwalało wierzyć, że Polonia stanie się wyjątkowym klubem w polskiej żeńskiej koszykówce. Okazuje się jednak, że nie bez znaczenia są mentalność i różnice kulturowe, co powoduje, że trzeba znacznie więcej czasu na adaptację do polskich warunków, niż nam wszystkim się wydawało.
Drugi ważny element to infrastruktura, której brak niestety mocno ogranicza wszelkie plany i działania. Ludzi można zastąpić innymi. Dotyczy to zarówno trenerów i działaczy, jak i zawodniczek. Brak dedykowanej dla klubu bazy treningowo-meczowej może uniemożliwić rozwój w zamierzonym kierunku, jak również wypełnianie wymogów stawianych przez władze Polskiego Związku Koszykówki.
Wierzę, że hala przy Konwiktorskiej 6 powstanie w niedalekiej przyszłości, a klub przetrwa ten trudny okres do momentu jej uruchomienia.
Jakie są Pana dalsze plany? Domyślamy się, że koszykówka będzie nadal mocno obecna w Pana życiu. W jakiej formie tym razem?
Przede wszystkim kontynuacja pracy w AWF Katowice. W tym miejscu chciałbym podziękować zarówno władzom klubu, jak i uczelni za przychylność i w gruncie rzeczy umożliwienie mi dzielenia pracy i obowiązków w obu miejscach. Było to również spore wyzwanie dla mnie i dla mojej rodziny, ale dzięki wspieraniu mnie przez żonę Joannę te trzy sezony w Polonii były w ogóle możliwe.
Co do mojej trenerskiej przyszłości, to niewykluczone, że podejmę nowe wyzwanie, którym niewątpliwie dzisiaj jest szkolenie młodzieży. Czas pokaże.
Trzymamy mocno kciuki za pomyślność
wszelkich planów oraz jesteśmy ogromnie wdzięczni za wkład i zaangażowanie w
rozwój naszego klubu! Dziękujemy i do zobaczenia!
Zdjęcie tytułowe - fot. Krawczyk.photo
Głównym Partnerem Klubu SKK Polonia Warszawa podczas krajowych i europejskich rozgrywek jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa