Tuż przed meczem w Gorzowie Wielkopolskim prezentujemy wywiad z trenerem głównym SKK Polonia Warszawa. W naszej rozmowie Jérôme Fournier dzieli się m.in. swoją wizją budowy zespołu, refleksjami na temat szkolenia młodzieży we Francji i opowiada o wyzwaniach pierwszego roku pracy w naszym klubie oraz o celach na niedawno rozpoczęty sezon Orlen Basket Ligi Kobiet. Zapraszamy do lektury!
[ENGLISH VERSION UNDER THIS LINK]
Redakcja SKK Polonia Warszawa: Witamy ponownie, Trenerze! Rozmawiamy tuż po starcie nowego sezonu. Jakie emocje towarzyszą temu kolejnemu rozdziałowi w historii żeńskiej sekcji koszykówki Polonii Warszawa?
Jérôme Fournier, trener główny SKK Polonia Warszawa: Dzień dobry, mogę podzielić się z Wami tym, że jestem naprawdę podekscytowany pisaniem tego nowego rozdziału, rzucając wyzwanie wszystkim sytuacjom, aby kontynuować proces naszego rozwoju!
Miniony rok – pierwszy dla Pana w Polonii – nazwał Trener „sezonem adaptacji”, zarówno w nowych realiach sportowych, jak i życiowych. Jakie są zatem wnioski z tego doświadczenia i jak wpłynęły one na plany oraz założenia na sezon 2024/25, który niedawno się rozpoczął?
Myślę, że nie należy tu mówić o wnioskach, tylko o intencjach i konkretnej wizji. Intencjach dotyczących tego, jak mogę lepiej dostosować proces moich działań, zarówno w kontekście Polonii, jak i polskiej kultury. Mam na myśli to, że jestem trenerem z silnymi oczekiwaniami wobec siebie i innych, z trzema bardzo konkretnymi kamieniami węgielnymi w moim sposobie myślenia:
· Pracować
· Pracować wytrwale
· Pracować mądrze
To kształtuje wizję zorientowaną na osiągnięcie wysokiego poziomu. Na razie muszę dostosować swoje nastawienie do specyficznych warunków panujących w Polonii. Budżet, z którym nie mogliśmy konkurować z większością drużyn w polskiej ekstraklasie, niełatwe warunki treningowe ze względu na trzy różne hale rozsiane po Warszawie, z dostępem tylko dwa razy w tygodniu do naszej macierzystej, czyli tej w Wilanowie.
Tak więc plany i cele na sezon 2024/25 są takie, aby rozegrać lepszy sezon niż poprzedni i zakwalifikować się finalnie do czołowej ósemki. Ale ważniejsze od końcowego wyniku sportowego jest to, że chciałbym wprowadzić w Polonii kulturę wytrwałej i mądrej pracy. Chciałbym pomóc Polonii w zdobyciu większego uznania i rozpoznawalności ze strony całego naszego środowiska.
Kiedy mówi Pan „pracować wytrwale”, co kryje się pod terminem „wytrwałość”? Czy jest to „determinacja”, czy raczej „siła”, a może „wytrzymałość psychiczna” lub połączenie „odporności i pewności siebie”?
To odwieczne zagadnienie dotyczące ciała i umysłu. Wytrzymałość musi być brana pod uwagę w obu tych aspektach. I z pewnością oba są ze sobą powiązane, ponieważ wspólnie stanowią całość, tworząc systemową wizję.
„Wytrwała praca” oznacza zatem pracę angażującą ciało i umysł, tak aby współbrzmiały w jednej „partycji muzycznej”. Tak naprawdę wytrwała praca oznacza znalezienie sposobu na ucieleśnienie tego, co w każdym z nas najlepsze. Tym samym wymaga to z jednej strony całkowitego zaangażowania ciała w pracę, ze wszystkimi najlepszymi umiejętnościami, w duchu poświęcenia. Wytrwała praca oznacza, że akceptujesz walkę, dając z siebie wszystko, aby osiągnąć wspólny cel. Z drugiej strony – nie da się tego zrobić bez motywacji, auto determinacji, koncentracji, otwartego umysłu, sprawnej komunikacji i efektywnych relacji.
Dzięki dobrej znajomości siebie mariaż ciała i umysłu daje nam pewność siebie. Ten stan jest bardzo trudny do osiągnięcia, ale pracujemy nad nim każdego dnia.
W Polonii jesteśmy niejako przyzwyczajeni do tego, że o wiele rzeczy trzeba walczyć, także o te, które w profesjonalnym klubie powinny być standardem. Na ile było to dla Pana zaskoczeniem i utrudnieniem w pierwszym sezonie? Czy teraz Pan i sztab wiecie już jak sobie z tym radzić?
Ta sytuacja nie była dla mnie zaskoczeniem w pierwszym sezonie, ponieważ Prezes naszego klubu przekazał mi wszystkie szczegóły na ten temat. Myślałem jednak, że wśród tych barier znajdę adaptacyjne i elastyczne środowisko. Niestety tak nie jest. W rzeczywistości wiele prostych rzeczy jest naprawdę trudne do rozgryzienia. Straciłem dużo energii, próbując naprawić niektóre z nich, zamiast myśleć o samej koszykówce.
Tak jak mówisz, wraz ze sztabem znaleźliśmy jednak sposób, aby sobie z tym poradzić. Nie jesteśmy w stanie ze wszystkim, więc skupiamy się tylko na tym, co jest w naszym zasięgu. Ale szczerze mówiąc, mogliśmy sobie poradzić tylko do momentu kompromisu, bez „przekraczania Rubikonu”. Musimy więc oceniać ten stan rzeczy i zastanawiać się, co można zrobić, zamiast skupiać się tylko na obecnej sytuacji.
Przychodząc do Polonii, otrzymał Pan od Prezesa Łukasza Tusińskiego trudne zadanie – wdrożenia nowej wizji rozwoju sportowego w naszym klubie. Marzeniem i misją koszykówki Polonii Warszawa jest rozwijanie polskich koszykarskich talentów – nie tylko młodych – tak, aby zasilały reprezentację Polski oraz były w stanie rywalizować w najlepszych ligach świata. Jak Pan ocenia ten proces po pierwszym sezonie współpracy i na ile ta wizja jest realna, a na ile być może wymaga adaptacji do panujących w naszym kraju realiów?
Na razie – moim zdaniem – musimy rozsądnie podchodzić do tej wizji. Bowiem, aby pracować nad tym „marzeniem” i „misją”, musimy stworzyć inne niż obecnie warunki. Potrzebujemy silnej i unikalnej infrastruktury sportowej (własna hala Polonii), z której moglibyśmy korzystać, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Co więcej, musimy zaoferować młodym polskim talentom koszykarskim wszystkie dostępne najlepsze warunki, aby powitać je w Warszawie (zakwaterowanie, logistyka itp.).
Musimy przekonywać starsze utalentowane polskie koszykarki do dołączenia do Polonii silnymi perspektywami (gra w EuroCup, EuroLidze) i/lub adekwatnym budżetem na ich zatrudnienie. Potrzebujemy również większego sztabu sportowego pracującego na pełen etat i z dodatkowymi kompetencjami.
Na razie kluczowe słowa to „cierpliwość i rozsądek”. Spróbujmy dać z siebie wszystko z tym, co mamy aktualnie i „krok po kroku” zobaczmy, jak sprawy potoczą się dalej.
Ponadto, co ważniejsze w tej sytuacji, dzielimy tę samą wizję z prezesem Łukaszem Tusińskim. Jesteśmy po tej samej stronie. Znamy swoje mocne punkty i ograniczenia. Ogólnie rzecz biorąc, znamy się nawzajem, co jest drogą do nadania naszemu procesowi prawdziwej wartości dodanej.
Jaka idea przyświecała Panu przy przebudowie składu Polonii na nowy sezon? Czym kierował się Pan przy doborze zawodniczek – na ile decydowały ich cechy wolicjonalne, umiejętności koszykarskie niezbędne do realizacji taktyki, a może jeszcze inne, mniej oczywiste pobudki?
Moim pierwszym pomysłem było zatrzymanie kilku polskich zawodniczek z poprzedniego sezonu, które mogłyby zaangażować się w nasz proces. Wymagane były więc dwa warunki. Po pierwsze, być gotowym do pracy, pracować wytrwale, pracować mądrze. Drugi to płynna znajomość języka angielskiego. Tak więc Anna Pawłowska, Klaudia Sosnowska, Alicja Janczak i Marta Masłowska spełniły te wymagania z nawiązką!
Drugą koncepcją było pozyskanie jednej lub dwóch młodych zawodniczek (U23) spośród dobrych w Polsce. I tu na przykład miałem bardzo bliski kontakt z Magdaleną Szymkiewicz i Wiktorią Zasadą. Niestety, nie udało się za sprawą dwóch rzeczy: budżetu i braku gry w EuroCup. Pozyskaliśmy Kornelię Bukowczan i jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Jednak naszym celem było opracowanie konkretnej strategii, aby przyciągnąć najlepsze koszykarki. Tym razem się nie udało. Mam nadzieję, że następnym razem będziemy w stanie przekonać niektóre z nich do przyjścia do Polonii. Teraz już wiemy, czego do tego potrzebujemy.
Moim trzecim elementem strategii było znalezienie polskich zawodniczek z tym specyficznym podejściem do pracy, przy jednoczesnym uwzględnieniu naszego budżetu. Zdecydowaliśmy się na Bożenę Puter i Marzenę Marciniak, które są naszymi dwoma „szwajcarskimi nożami”, co jest dla nas bardzo atrakcyjne!
W naszej rozmowie trener Fournier opowiada o strategii budowy składu na sezon 2024/25; fot. Krawczyk.photo
Jeśli chodzi o obcokrajowczynie, to moją taktyką było pozyskanie dwóch zawodniczek podkoszowych i dwóch obwodowych. Potrzebowaliśmy czterech koszykarek, ponieważ naprawdę ciężko było zatrudnić tylko trzy, mając w składzie tylko cztery starsze Polki i nasze trzy zawodniczki U23. Ta decyzja była próbą zbalansowania kadry, biorąc pod uwagę budżet dostępny na kontrakty.
Ja i mój sztab znaleźliśmy cztery interesujące obcokrajowczynie, z których każda ma unikalne cechy, a jednocześnie podzielają te same wartości:
· Serena Manala jest bardzo wysoka i ma niezwykle sprawne ręce.
· Dasha Dubniuk jest naprawdę szybka i ma niezłą łatwość zdobywania punktów.
· Sierra Moore jest bardzo silna, z nietypowym talentem do obrony na wszystkich pozycjach.
· Javyn Nicholson potrafi wiele zrobić z piłką i z prawdziwą łatwością bawi się nią, zważywszy na jej cechy fizyczne.
Cała czwórka dzieli się dobrą energią i wykazuje prawdziwy entuzjazm, aby pomóc Polonii i drużynie w rozwoju. I wreszcie – cała czwórka jest gotowa pracować, pracować wytrwale, pracować mądrze... na tę chwilę.
Jak ocenia Pan przygotowania przedsezonowe? Na czym najbardziej się skupialiście i na ile na ten moment udało się to osiągnąć?
Moja ocena okresu przygotowawczego jest całkiem dobra. Mam tu na myśli, że zrobiliśmy to, co uważaliśmy za konieczne, aby przygotować nasz zespół w dobrych warunkach: dobre treningi, wymagające turnieje, trudne mecze, prawidłowa regeneracja, brak kontuzji, budowanie zespołu i wspólnych oczekiwań.
Najbardziej skupiliśmy się na tym, jak każda zawodniczka może wypracować swój status, odnaleźć swoją rolę, zadania i misję w zespole – na boisku i poza nim. I w tym momencie ten proces nadal trwa. Tak naprawdę potrzebujemy prawdziwej rywalizacji, aby to osiągnąć. Myślę więc, że za dwa lub trzy mecze poznamy odpowiedzi w tym temacie.
W przerwie między sezonami powstały także fundamenty koszykarskiej żeńskiej akademii Polonii Warszawa. Czy jakoś to wpłynęło na funkcjonowanie seniorskiej drużyny? Jak układa się w tym obszarze współpraca z trenerem Maciejem Szelągowskim?
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że mogłem tu być, kiedy to nastąpiło. Naprawdę uważam, że rozwój polskiej koszykówki wymaga wielu akademii połączonych z wysokim poziomem (ekstraklasy). Takie podejście pozwala młodym graczom marzyć, a wiemy, że to właśnie marzenia są początkiem każdego projektu rozwojowego. Co więcej, kiedy młode zawodniczki mogą trenować na najwyższym poziomie w kraju, pomaga to im wszystkim w rozwoju.
Pamiętam, co działo się z żeńską koszykówką we Francji na początku naszych „złotych lat”. To były dwie istotne kwestie. Po pierwsze, ponad 30 lat temu francuska narodowa federacja koszykówki (FFBB; Fédération Française de Basketball) postanowiła stworzyć krajowe centrum w INSEP (Institut national du sport, de l'expertise et de la performance). Wiem o tym, ponieważ pracowałem tam przez 10 lat, będąc jego częścią. Po drugie, w czasach Małgorzaty Dydek we Francji w USVO Valenciennes i innych zagranicznych koszykarek w CJM Bourges Basket, FFBB postanowiła stworzyć mistrzostwa z udziałem młodych zawodniczek (od kategorii U18 do U23). Rozgrywki te przypominały dzisiejszą pierwszą ligę w Polsce, z udziałem rezerw zespołów ekstraklasy.
Dzięki tej decyzji młode francuskie koszykarki mogły trenować z takimi gwiazdami jak Dydek i inne, a kilka lat później te dwutorowy proces – INSEP i większa liczba drugich drużyn w Ligue Féminine de Basketball (LFB, francuska ekstraklasa) – przyniosły nową generację zawodniczek, które dotarły do finału EuroBasketu w 1999 roku w Katowicach (gdzie przegrały z... reprezentacją Polski!) i zdobyły mistrzostwo Europy we Francji w 2001 roku. I wiemy, co było dalej...
Wracając do pytania, pojawienie się akademii nie miało dużego wpływu na drużynę seniorek. Musieliśmy tylko dopasować nasz harmonogram i dostosować logistykę meczów wyjazdowych. Ale to są szczegóły. Wolę obserwować tę nową organizację z pozytywnym nastawieniem i jako możliwość tworzenia marzeń i powołań.
Współpraca z Maciejem Szelągowskim (pierwszy z lewej) układa się doskonale; fot. Magda Tronina
Jeśli chodzi o współpracę z trenerem Maciejem Szelągowskim, to jest ona dla mnie po prostu idealna! Faktycznie, jesteśmy po tej samej stronie. Naprawdę doceniam jego podejście i postawę w naszej organizacji. Musicie wiedzieć, że jestem naprawdę wyczulony na relacje międzyludzkie i rozwój człowieka. Dlatego bardzo się cieszę, że mogę pracować z Maciejem. Doceniam jego wielką pokorę i autentyczną troskę. Każdego dnia daje z siebie wszystko, aby ułatwić mi pracę, a nawet dzielimy się problemami (ponieważ każdego dnia mierzymy się z nowymi trudnościami), doceniam sposób, w jaki wspólnie je rozwiązujemy... pracujemy, pracujemy wytrwale i pracujemy mądrze.
Nawiązując poniekąd do poprzedniego pytania. Ma Pan ogromne doświadczenie i znakomite osiągnięcia w szkoleniu koszykarskiej młodzieży, w tym kadr narodowych Francji. Gdyby miał Pan zdefiniować po dwie cechy, które chciałby Pan zaszczepić od francuskich młodych koszykarek polskim talentom i w drugą stronę, to co by to było? Innymi słowy – jakie zalety widzi Pan w każdej z nacji, których brakuje tej drugiej?
Bardzo trudne pytanie, bo wybrać tylko dwie cechy do zdefiniowania globalnych i złożonych systemów – francuskiego i polskiego – nie jest łatwo i nie chcę sprowadzać każdego z nich tylko do dwóch własnych pomysłów. Ale tak czy inaczej, w tym kartezjańskim postrzeganiu świata, dokonałem pewnego “szufladkowania”.
Trener Fournier podzielił się swoimi przemyśleniami o systemie szkolenia młodzieżowych kadr narodowych we Francji; fot. FIBA
W przypadku francuskich zawodniczek mógłbym powiedzieć – śmiałość i kontrola emocjonalna. Śmiałość uosabia Marine Johannès, który gra w koszykówkę, odważając się podczas rywalizacji na wszystko, czego niektórzy trenerzy mogliby zabronić; odważając się na wszystko, na co zwykły umysł nie może sobie pozwolić. A kontrola emocjonalna, ponieważ francuskie młode talenty zrozumiały, że mogą popełniać błędy bez ponoszenia kary. Zrozumiały, że niezależnie od wyniku ich występu, ich krewni będą ich kochać w ten sam sposób i nic się nie zmieni. A kiedy rozumiesz jedno i drugie oraz kiedy twoi trenerzy wspierają cię w tym, możesz dorastać w atmosferze zaufania i w bezpiecznym środowisku, co w 100% pomaga w nauce.
O polskich młodych talentach mógłbym powiedzieć: dyscyplina i duch wspólnoty. Dyscyplina do wykonywania tego, czego oczekuje sztab. Od czasu do czasu ta dyscyplina może być hamulcem do rozwijania śmiałości, ale niekiedy jest niezbędna, aby grać po tej samej stronie. Duch kolektywu, ponieważ doceniam w młodych polskich talentach ich życie jako zespół, ich sposób na przeżywanie narodowych uczuć, gdy reprezentują Polskę. Mamy to samo we Francji, ale w Polsce ta sytuacja wydaje się bardziej naturalna. We Francji musimy zarządzać odpowiednio procesem, aby to osiągnąć.
Na inaugurację w Warszawie Polonia zagrała mecz z Polskim Cukrem AZS UMCS Lublin. Zespół rywalek wydaje się być zbudowany według innego klucza niż nasz, gdzie mamy sporo doświadczonych polskich zawodniczek i zupełnie nowe w naszej rodzimej lidze koszykarki zagraniczne. Trener Krzysztof Szewczyk postawił natomiast na sprawdzone w Basket Lidze Kobiet nazwiska zagraniczne, mamy tam dwa powroty do składu, a polskie zawodniczki są wciąż względnie młode - tylko dwie z nich opuściły kategorię U23. Jak Pan ocenia zderzenie tych dwóch nieco odmiennych koncepcji na parkiecie?
To dla mnie naprawdę zaskakujące pytanie. Owszem, o koncepcji moglibyśmy mówić wtedy i tylko wtedy, gdyby na początku każdy decydował o budowaniu swojego zespołu według realnej koncepcji.
Chodzi mi o to, że gdybym mógł wybrać koncepcję, to prawdopodobnie wybrałbym sposób, w jaki zrobił to AZS UMCS Lublin, a być może gdyby Lublin miał większy budżet, to zbudowałby swój zespół inaczej. Być może w taki sam sposób jak Bourges Basket we Francji... Tak więc jest to naprawdę trudne do oceny starcie, jako że nikt nie ma pełnej decyzyjności już na samym początku.
Muszę też zaznaczyć, że główne młode zawodniczki U23 i jedna koszykarka U24 z Lublina mają duże doświadczenie w rozgrywkach FIBA – EuroCup, EuroLiga, młodzieżowe reprezentacje narodowe – mam na myśli minuty na parkiecie i większą odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Biorąc pod uwagę te argumenty, moglibyśmy ułożyć to pytanie w inny sposób...
Więc idąc za Pana tokiem rozumowania – w drużynie klubowej zazwyczaj nie ma się komfortu pracy z najlepszymi w kraju – jak w kadrach narodowych. Istnieją również ograniczenia, o których Pan wspomina – budżet, dostępna infrastruktura, brak rywalizacji w EuroCup itp. Jak nowa jest ta sytuacja dla Pana jako trenera i jak trudne jest stworzenie pomimo to możliwie najlepszego zespołu i nadal staranie się o przyciągnięcie utalentowanych i ciężko pracujących zawodniczek?
Ta sytuacja nie jest dla mnie nowa, ponieważ przeżyłem coś podobnego 10 lat temu, kiedy byłem trenerem w Tuluzie (LFB, francuska ekstraklasa). Główna różnica polega na tym, że tam trenowaliśmy we własnej hali, ale co do reszty funkcjonowałem w ten sam sposób (brak wysokiego budżetu, brak gry w EuroCup itp.). Sposób, który wybrałem wówczas i zdecydowałem się ponownie postawić na niego w Polsce, polegał na skupieniu się wyłącznie na mentalności zawodników i dynamice zespołu. Innymi słowy, jeśli nie możemy pracować z najlepszymi zawodniczkami, spróbujmy zbudować najlepszą mentalność drużyny. I to jest mocne wyzwanie, biorąc pod uwagę nasze warunki – za to bardzo ekscytujące wyzwanie!
Teraz przed naszym zespołem i sztabem trudny mecz w Gorzowie. Trudny także dlatego, że wicemistrzynie Polski, po przegranej w lidze w Gdyni i mocno zaskakującej porażce w EuroCup Women w Chomutovie, będą potrzebowały meczu na przełamanie tej słabszej passy. Jaka atmosfera panuje w Polonii przed tym spotkaniem? Z jakim nastawieniem Pan i zespół będziecie chcieli przystąpić do tego meczu?
Odpowiadam na to pytanie, siedząc w autobusie zmierzającym do Gorzowa. Na pewno drużyna przeciwna potrzebuje wygranej, aby zrehabilitować się w oczach swoich i jej kibiców. Spodziewamy się więc naprawdę trudnego meczu. Przygotowujemy się do niego w taki sam sposób jak do innych, przestrzegając naszego cyklu treningowego. Standardowo początek tygodnia przeznaczamy na zrozumienie naszych ostatnich błędów i wzmocnienie tego, co zadziałało. Druga część tygodnia poświęcona jest rozpoznaniu naszych następnych przeciwniczek i budowaniu różnych strategii, w zależności od naszych rywalek.
Tak więc towarzyszy nam atmosfera „gotowości i skupienia”, gdy nadarzy się okazja do sprawdzianu dla naszego przygotowania.
Jakie są Wasze cele sportowe na ten sezon? Jakie są Pana osobiste cele, związane z rozwojem Polonii i jej zawodniczek?
Jak powiedziałem wcześniej, celem drużyny jest dotarcie do pierwszej ósemki, a potem zobaczymy, co uda nam się osiągnąć dalej. Co więcej, chciałbym, aby mój zespół poprawiał się z dnia na dzień, aby dać najlepszy pokaz koszykówki dla nas wszystkich, dla SKK Polonia Warszawa i naszych fanów. Chciałbym, aby moja drużyna grała coraz lepiej, z meczu na mecz – aby na końcu wygrywała ważne spotkania.
Trener główny Polonii szanuje historię i dziedzictwo naszego klubu; fot. Krawczyk.photo
Moim osobistym celem związanym z rozwojem Polonii jest wzrastanie wraz z klubem, uczenie się wraz z nim oraz odczuwanie i obserwowanie, jak SKK Polonia chce się stawać lepsza – dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu i rok po roku. Jeśli chodzi o rozwój zawodniczek, moim osobistym celem jest przyczynienie się do pomocy każdej z nich w osiągnięciu jak najlepszego poziomu, z poszanowaniem wartości SKK Polonia.
Co według Pana będzie naszą najmocniejszą stroną jako zespołu?
100% naszego NRJ – NRJ w języku francuskim oznacza energię: En (N) er (R) gy (J) – to wspólny rozwój i współpraca w naszym procesie.
100% naszego NRJ to wchodzenie na parkiet i walka w obronie!
Którego przeciwnika w polskiej lidze uważa Pan za najsilniejszego?
Nie wiem (odpowiedź udzielona po polsku, przyp. red), chcę skupić się na mojej drużynie i tylko na niej.
Co chciałby Pan przekazać kibicom Polonii i całej klubowej społeczności na starcie sezonu?
(odpowiedź udzielona po polsku, przyp. red).
Prosimy, bądźcie gotowi wspierać nas licznie w dobrych i
złych chwilach. W świecie, w którym procesy oddziaływania są wszechobecne,
liczymy na to, że będziecie mieć wpływ na wszystko, na co tylko możecie, aby
pomóc naszemu zespołowi dzielić się z Wami jak największą liczbą zwycięstw!
Dziękuję za ciekawą rozmowę i życzę powodzenia w nowym sezonie, osiągnięcia wszystkich celów i dalszego rozwoju SKK Polonia Warszawa!
Zdjęcie tytułowe - fot. Krawczyk.photo
Głównym Partnerem Klubu SKK Polonia Warszawa podczas krajowych i europejskich rozgrywek jest m. st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa