Wynik ma być efektem, nie celem szkolenia – wywiad z Maciejem Szelągowskim

3 miesiące temu | 13.08.2024, 19:35
Wynik ma być efektem, nie celem szkolenia – wywiad z Maciejem Szelągowskim

Maciej Szelągowski w maju 2024 roku dołączył ponownie do SKK Polonia Warszawa, aby pomóc naszemu klubowi wypełnić wymogi licencyjne Orlen Basket Ligi Kobiet, czyli stworzyć zespół rezerw, grający w 1. Lidze Kobiet oraz minimum dwa roczniki akademii koszykarskiej zgłoszone do rozgrywek WOZKosz.

Popularny Coach Szel w 2018 roku awansował z koszykarkami Polonii na zaplecze ekstraklasy, gdzie prowadził zespół przez kolejny sezon. Pełnił także funkcję asystenta trenera Macieja Gordona w pierwszej części sezonu 2020/21, jednak problemy zdrowotne wymusiły przedwczesny koniec tej współpracy.

Dziś trener Szelągowski już w pełni sił opowiada nam o wyzwaniach stojących przed nim w klubie u progu nowego sezonu, wizji koszykarskiej Akademii Polonii Warszawa oraz uchyla rąbka tajemnicy na temat wybranego sztabu szkoleniowego i nowych zawodniczek. Zapraszamy do lektury!

Witamy ponownie w SKK Polonia Warszawa, Panie Trenerze! Czy może Pan opisać swoją nową rolę oraz za jakie obszary funkcjonowania klubu będzie Pan aktualnie odpowiedzialny?

Jestem odpowiedzialny za zbudowanie zaplecza młodzieżowego dla pierwszego zespołu koszykarek Polonii. Chciałbym, aby był to projekt wyjątkowy na jaki zasługuje ten klub i aby nie służył tylko „wypełnieniu” ligowych regulacji stawianych przez Orlen Basket Ligę Kobiet (OBLK), ale w dłuższej perspektywie przygotowaniu zdolnych dziewcząt do gry w ekstraklasie i nie tylko.

Czy pojawiła się u Pana chwila zawahania, gdy prezes Łukasz Tusiński rozpoczął rozmowy o “come-backu”? Co miało kluczowy wpływ na decyzję o nawiązaniu ponownej współpracy?

Nie, od samego początku, gdy temat powrotu się pojawił, to wiedziałem, że chcę tu wrócić. Oczywiście pojawiła się kwestia poukładania sobie tego z obecną pracą i dokończenia sezonu w AZS Uniwersytet Warszawski, ale Polonia to bardzo ważna część mojego trenerskiego życia.

Maciej Szelągowski (pierwszy z prawej) wywalczył w sezonie 2017/18 jako trener awans z koszykarkami SKK Polonia Warszawa na zaplecze ekstraklasy;
fot. Marcin Połeć

To Wy jako społeczność zaufaliście mi i to tutaj dostałem „szansę życia”. Przy moim drugim podejściu wszyscy: władze klubu, sztab z Maćkiem Gordonem na czele oraz cała społeczność okazaliście zrozumienie i duże wsparcie przy moich problemach zdrowotnych. Przy pojawianiu się na meczach ligowych też o mnie pamiętaliście… To jest coś, czego nie da się opisać żadnymi słowami. Kwestią nie było „czy”, tylko „jak to poukładać, żeby wrócić”.

Na ile zmieniła się SKK Polonia Warszawa przez te kilka lat, a na ile sam Maciej Szelągowski? Czy sprawdzają się słowa “panta rhei“ zarówno w stosunku do płynącej polonijnej “rzeki”, jak i przemiany Twojej osoby?

Tak jak zauważył Heraklit z Efezu: wszystko się zmienia. Polonia jest dzisiaj w zupełnie innym miejscu, ale nie zmienił się klimat i ludzie, którzy sprawiają, że ten klub jest wyjątkowy. Dlatego ta organizacja cały czas idzie do przodu i się nie zatrzymuje.

Czy zmienił się Maciej Szelągowski? Na pewno w jakimś stopniu tak. Jestem starszy, mam większe zakola i trochę więcej kilogramów (śmiech – przyp. red.)

A tak na poważnie… Dużo daje mi praca w Wydziale Szkolenia Polskiego Związku Koszykówki, gdzie bardzo często wymieniam się uwagami i spostrzeżeniami z trenerami kadr narodowych czy ośrodków Młodych Asów Parkietów. Biorę również udział w różnego rodzaju szkoleniach czy wykładach. Na pewno dwa lata pracy w AZS UW były dla mnie również super doświadczeniem, za co dziękuję trenerce Gosi Zaroń (Maciej Szelągowski był asystentem trenera w 1. Lidze Kobiet – przyp. red.) i wszystkim zawodniczkom, z którymi mogłem pracować. Tak, trochę się zmieniłem.

Tak jak wspominasz – „panta rhei” – wszystko płynie i staram się z tych wszystkich doświadczeń zostawiać ze sobą te, które budują mnie jako trenera, bo przecież… cały czas się uczę!

Jaki jest główny cel funkcjonowania koszykarskiej Akademii Polonii Warszawa? Czy temu przedsięwzięciu przyświeca pewne motto przewodnie?

„Wynik ma być efektem, a nie celem szkolenia. Jeżeli będzie efektem, to będzie długotrwały.” Taki cytat kiedyś przeczytałem, przeglądając materiały szkoleniowe w Internecie.

Chciałbym, aby tak właśnie funkcjonowała koszykarska Akademia Polonii Warszawa. Chciałbym, abyśmy pracowali wielotorowo. Oczywiście jak powiemy „Akademia” to pierwsze, co przychodzi nam do głowy, to koszykówka – tak, chciałbym, aby ta akademia przygotowywała dziewczyny do gry w rodzimej ekstraklasie, a nawet i na jeszcze wyższym poziomie.

Osobiście nie zależy mi na medalach w kategoriach młodzieżowych. Chcę powrócić do powyższego cytatu. Tak – super jak będzie dobry wynik, wygrany mecz czy nawet medal, ale… niech on będzie wywalczony intensywnością, naciskiem na piłkę, czytaniem gry i dobrym wyszkoleniem technicznym.

Patrzmy nie tylko na “własne podwórko”, ale na EuroBasket – do tego mamy dążyć. Szkoląc myślmy o tym, żeby te dzieciaki zagrały kiedyś na mistrzostwach Europy, a nie “tylko” w mistrzostwach Polski U19.

Sport to oczywiście istotny aspekt, ale jakie wartości chcemy dodatkowo przekazać młodym zawodniczkom? Jakie cechy chcemy w nich kształtować?

Obok koszykówki chciałbym, żeby równie ważna była nauka. Dobrze wiemy, że kariera sportowca może skończyć się jeszcze zanim się w ogóle zacznie, jednym nieodpowiednim ruchem. Co wtedy? Trzecia rzecz… Chciałbym, abyśmy pamiętali o tym, że jako trenerzy mamy ogromną odpowiedzialność i mamy duży wkład w wychowanie naszych podopiecznych.

Maciej Szelągowski (z lewej) z legendarnym i wyjątkowym Trenerem Remigiuszem Kociem podczas współpracy w Polonii w sezonie 2018/19;
fot. Marcin Połeć

Chciałbym przytoczyć tutaj przykład Remigiusza Kocia. Remek to wybitna postać, nie tylko ze względu na wiedzę, doświadczenie i warsztat koszykarski. To jest fantastyczny człowiek, który dla swoich zawodniczek był nie tylko trenerem, ale również kimś w rodzaju „ojca” – nie raz pomagał w sytuacjach pozasportowych, nie raz uchronił argumentami przed zrobieniem „głupoty”.

Zresztą… przez ten jeden rok pracy z trenerem Kociem w SKK Polonia Warszawa w sezonie 2018/19 widziałem, ile dziewczyn w różnych halach podchodziło do niego przywitać się i zapytać: „Co u Trenera słychać?”.

Kończąc, bo jak zwykle trochę “popłynąłem”…

My też mamy wpływ na pozasportowe kształtowanie zawodniczek. Akademia ma "wypuścić w świat” dzieciaki, które są gotowe do grania na najwyższym poziomie, dbają o naukę i wyrosną na dobrych ludzi. Utopia? Być może, ale nie widzę w tym nic złego. Dlatego też, podczas campu naborowego rozmawiałem o tym z dziewczętami i oprócz kwestii organizacyjnych, nakreśliłem im naszą wizję Akademii.

Dodatkowo, chcemy, aby nasze działania były jasne i klarowne. Nie wyobrażam sobie działać za plecami innych klubów czy trenerów i „podbierać” ich zawodniczki, absolutnie nie. Przed Youth Campami SKK Polonia Warszawa 2024 rozmawialiśmy z trenerami klubowymi dziewcząt i poinformowaliśmy ich o tym, że ich zawodniczki zgłosiły się na treningi.

Jeżeli mamy coś zbudować w Warszawie, to trzeba oprzeć to na współpracy z innymi. Każdy może wykonać pracę w swoim obszarze i może się to wszystko dobrze zazębiać. Wierzę w to – a przynajmniej tak mi się wydaje, choć być może życie to zweryfikuje – że można wypracować taki model współpracy, aby wszyscy czerpali z tego korzyści. Jeśli się uda, to najbardziej zyskają na tym koszykówka i dzieciaki.

Jakie są Pana wrażenia z I i II Youth Campu SKK Polonia Warszawa? Czy liczyliście się z aż tak dużym zainteresowaniem? Jakie było nastawienie dziewcząt? Czy były nastawione na rywalizację, czy także się wspierały?

Nie będę ukrywał, że byłem zaskoczony sporym odzewem ze środowiska młodych dziewcząt. Po dwóch dniach majowego naboru do Campu nr 1 musieliśmy zamknąć formularz zgłoszeniowy, bo zebrało się 30 chętnych. To tylko pokazuje nam, jak dużo jeszcze można zrobić.

Zainteresowanie treningami naborowymi do koszykarskiej Akademii Polonii Warszawa przebiło nawet oczekiwania Coacha Szela;
fot. Weronika Marek

Dlatego w czerwcu zrobiliśmy jeszcze jedno spotkanie, wychodząc naprzeciw tak dużemu zainteresowaniu i zapotrzebowaniu.

Czy dziewczyny się wspierały? Tak! Robiliśmy im test „do odmowy”, czyli sprawdzian wysiłkowy, w którym kończysz wtedy, kiedy już nie możesz. Pomimo tego, że wszystkie rywalizowały o miejsce w zespole, to widziałem, jak siebie dopingują. To jest super! To pokazuje, jak dużo można zbudować w Warszawie.

Czy może Pan opowiedzieć coś więcej na temat rozgrywek, w których występować będą zawodniczki Akademii Polonii w sezonie 2024/25. Na jakich rocznikach będziemy się skupiać? Poproszę także o przedstawienie kadry trenerskiej w Pana sztabie szkoleniowym,

Będziemy grali w rozgrywkach KLK, czyli Krajowej Ligi Koszykówki (odpowiednik 1 Ligi Kobiet, tyle że przeznaczony dla zespołów rezerw drużyn OBLK) oraz w rozgrywkach młodzieżowych U19 i U11. Zespół, który wystąpi w KLK zbudowany jest z 17 zawodniczek: 12 juniorek oraz 5 seniorek z roczników 2004 i 2005.

Jeżeli chodzi o sztab, to na zdjęciach z treningów naborowych można było zauważyć Weronikę Rodak – Wera będzie przede wszystkim odpowiedzialna za przygotowanie fizyczne dziewcząt. Oprócz tego, będzie pomagała mi organizacyjnie. Jest bardzo poukładana i “papierkowa” robota nie jest jej straszna. To będzie bardzo ważna postać ze względu na całą logistykę naszego działania. Ma za sobą pracę w WKK Wrocław – klubie, który bardzo szanuję – jest tam wyśmienita ekipa trenerów.

Gabriela Kluczyńska będzie pełniła rolę fizjoterapeutki w sztabie
Trenera Szelągowskiego; fot. Krawczyk.photo

Kolejną osobą, która pojawiła się podczas treningu naborowego przy Konwiktorskiej K6 jest znana kibicom Polonii Gabriela Kluczyńska – Gaba będzie tzw. „fizjo”. Aktualnie jest studentką fizjoterapii na AWF Warszawa, praktykuje już w gabinecie Zuzanny Wrzesień, do której jak wiadomo, mam ogromne zaufanie (Zuza m.in. skutecznie rehabilitowała Trenera Szelągowskiego po odniesionym przez niego urazie – przyp. red.).

Podczas treningów naborowych zabrakło mojej asystentki, którą będzie Maja Mazanec. To bardzo młoda, ale obiecująca dziewczyna, która chce być trenerem. Uważam, że warto w nią zainwestować i dlatego będzie z nami pracować. Last but not least – psycholog Aleksandra Karusewicz, z którą miałem już okazję współpracować w Polonii w 1. Lidze Kobiet. Nie wyobrażam sobie, żeby pomagał mi w aspekcie psychologii ktoś inny niż Ola. Na chwilę obecną – to wszyscy.

Jakie umiejętności trzeba priorytetowo rozwijać w młodym wieku, bo później ciężko to nadrobić? Czy podczas treningów główny akcent będzie położony tylko na aspekty koszykarskie?

Zdecydowanie sprawność ogólną. Wszystko można oczywiście wypracować, ale na sprawności ogólnej o wiele łatwiej jest zbudować sportowca w każdej dyscyplinie. Każdy trening będzie trwał 2,5 godziny: godzina siłowni i 1,5 godziny koszykówki.

Widzę, z czym borykają się nasze kadry narodowe, grając na mistrzostwach Europy i to jest dla nas najważniejsze. To łączy się z naszą wizją Akademii – nie liczy się “tu i teraz”, efekty mają przyjść – na to potrzeba cierpliwości.

Okazuje się też, że szalenie ważna jest sfera mentalna – tutaj mamy mnóstwo pracy. Świadomość dzieciaków to jest coś, nad czym musimy mocno pracować. Nie chodzi tutaj o „Jestem zwycięzcą” czy „Trenuję by wygrać”, ale o to, jak poradzić sobie z porażką, brakiem satysfakcjonującej liczby minut na boisku czy brakiem powołania do kadry wojewódzkiej, narodowej czy takiej małej rzeczy jak wyznaczenia na mecz ligowy. Ogrom, ogrom pracy przed nami w tym temacie.

Polska myśl szkoleniowa i autorskie podejście Coacha Szela w połączeniu z doświadczeniem i warsztatem Trenera Jérôme’a Fourniera wyniesionymi z pracy z młodzieżowymi kadrami narodowymi Francji – czy to będzie połączenie idealne i z tej mąki będzie zarówno smakowita bagietka, jak i pyszny chleb, czy grozi nam zakalec lub chał(k)a?

Hmmm… Mogę zaproponować tartę z truskawkami albo malinami? Skoro tarta jest francuską potrawą, a Polska słynie z truskawek i malin, to dlaczego tego nie połączyć?

A tak już na poważnie, to nasza gra (KLK i U19) będzie bazowała na założeniach, które nakreślił mi Trener Jérôme Fournier. Nie może być tak, że któraś z dziewczyn dostanie szansę i będzie musiała uczyć się zagrywek czy założeń w obronie od nowa.

To będzie dla mnie ciekawe doświadczenie, bo nigdy tak nie pracowałem – mam swoje metody nauczania gry i w pewnym sensie wyjdę ze swojej strefy komfortu. Podobno nic tak nie rozwija, jak praca poza nią.

Co będzie stanowić największe wyzwanie dla działalności Akademii?

Tych wyzwań będzie kilka… Fundusze, obiekty sportowe i sztab szkoleniowy, który trzeba będzie z biegiem czasu rozbudowywać. Dużym wyzwaniem będzie zgranie treningów z nauką dziewcząt. Tak jak wspomniałem wcześniej, chciałbym zbudować dobre relacje z klubami oraz instytucjami takimi jak Team Sparta Warszawa w myśl zasady „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. To właśnie przy współpracy m.in. ze „Spartą” będziemy budować te najmłodsze roczniki. Jestem po bardzo obiecujących rozmowach z innym warszawskim klubem, kilka rozmów jeszcze mnie czeka.

Mam rok na stworzenie mechanizmu, który zadowoli wszystkich. Tych wyzwań będzie pewnie więcej, ale motywuje mnie to, że im wyższa góra, tym ładniejszy widok ze szczytu.

Koszykówka - zwłaszcza niestety ta w żeńskim wydaniu - wydaje się w Polsce sportem mocno niszowym i niedocenianym. Młodzi ludzie chętnie noszą na nogach “Jordany”, ale niewielu podąża tropem Michaela Jordana (MJ), samodzielnie grając w basket. Czy doczekamy się w naszym kraju podobnej mody na kosza, jak choćby ta w latach 90. XX wieku? Zarówno wśród adeptów tej dyscypliny, jak i jej fanów? Co może sprawić, że finał MMP U19 lub AMP w Polsce będą śledzić miliony Polaków w publicznej telewizji, a Polonia Warszawa lub inny klub w Polsce doczeka się rodzimej Caitlin Clark?

Boom z lat 90. ubiegłego wieku wszyscy wspominamy go z łezką w oku. Tutaj znowu kłania się nam Heraklit – wszystko się zmienia. Zmieniły się czasy i zmieniła się też kultura. Kiedyś oglądanie NBA to był rarytas, bo to nie było tak dostępne jak dzisiaj. Zmieniła się też młodzież, która ma stały dostęp do rzeczy, o których my kiedyś jedynie marzyliśmy – kiedyś dostawało się Game Boy’a, a dzisiaj masz telefon, na którym możesz zainstalować każdą dostępną grę.

Popularne jest dzisiaj narzekanie na młodzież, że nie jest taka jak kiedyś. Nie będzie, bo te czasy minęły i już nie wrócą. Tak, zgadzam się, dzisiaj dzieci mają inne i bardzo często nie najlepsze podejście do obowiązków itp. Nie zmienia to jednak faktu, że dalej możemy zarażać te dzieciaki pasją i właśnie przez sport uczyć, że na sukces trzeba ciężko pracować. Owszem, może za pieniądze kupisz praktycznie wszystko, ale żeby być strzelcem, to trzeba ciężko na to zapracować.

Przepraszam za szczerość i bezpośredniość, ale jestem szczery i zawsze to powtarzam. Absolutnie nie chce „hejtować” młodzieży, stwierdzam po prostu fakt, że jest inna niż my w ich wieku i trzeba szukać innych sposobów dotarcia do nich. Może noszą “Jordany” i nie chcą być jak MJ, ale może uda się im wpoić “Mamba Mentality”.

Dziękuję bardzo za rozmowę! Trzymam kciuki wraz z całą społecznością nie tylko za zaszczepianie młodym koszykarkom filozofii Kobe'ego Bryanta, ale także za sprostanie licznym wyzwaniom i celom, które stoją przed koszykarską Akademią Polonii Warszawa!

Zdjęcie tytułowe - fot. Weronika Marek


Głównym Partnerem Klubu SKK Polonia Warszawa podczas krajowych i europejskich rozgrywek jest m.st. Warszawa, które wspierając od lat koszykówkę kobiet i inne dyscypliny sportowe, przyczynia się do promocji aktywności ruchowej społeczeństwa

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

GŁÓWNY PARTNER
SPONSORZY / PARTNERZY GENERALNI
SPONSORZY / PARTNERZY SEKCJI
PARTNER TRENINGOWY KOSZYKÓWKI POLONII WARSZAWA
PARTNER MEDYCZNY
PATRONI KOSZYKÓWKI POLONII WARSZAWA
PARTNERZY WSPIERAJĄCY
SPONSORZY / PARTNERZY ROZGRYWEK
6415520